Justin's POV
- Ona jest cudowna- powiedział rozmarzony Ryan pokazując mi zdjęcie Olivii, którą poznał wczoraj w klubie. - Nie mogę się już doczekać dzisiejszej imprezy. A ty idziesz? Ostatnio w ogóle nie masz na nic czasu...- dodał po chwili przewracając oczami kiedy zorientował się że go totalnie nie słucham. - Myślisz o niej, prawda?-spytał rzucając mi znaczące spojrzenie.
-Kogo masz na myśli mówiąc 'o niej'- zaśmiałem się podkręcając piłkę na jednym palcu, spojrzałem na zegar.- Stary ja będę się już zbierał. Widzimy się jutro w studiu, Tylko grzecznie tam z Olivią- posłałem mu szeroki uśmiech, pożegnałem się i wyszedłem z jego apartamentu. Wychodząc z klatki założyłem kaptur na roztrzepane włosy i włożyłem ręce w moje spodnie pozwalając kciukom wystawać, udałem się w stronę mojego białego BMW. Kiedy miałem już wsiadać usłyszałem radosne piski. Odwróciłem się w stronę dźwięku. Była to jak zdążyłem zauważyć grupka Beliebers. Schowałem kluczyki z powrotem do kieszeni bluzy i podszedłem do dziewczyn.
*
Jadąc samochodem włączyłem radio. Stając na światłach sięgnąłem jedną ręką do schowka. Zerknąłem i zobaczyłem telefon Vicky, cicho westchnąłem i wyjąłem z niego paczkę papierosów, wziąłem jednego, włożyłem do ust i zapaliłem kierując się w stronę szkoły dziewczyny. Gdy dym zaczął rozprzestrzeniać się po całym samochodzie, otworzyłem okno.
Victoria's POV
-Emily... Przestań, niszczysz sobie tym życie. - powiedziałam siedząc obok dziewczyny na ławce przed szkołą, kiedy ta zapalała trzeciego papierosa w ciągu tej godziny- Ktoś na Ciebie czeka - jęknęłam. Szczerze powiedziawszy, nie była to pozytywna reakcja. Nie przepadałam za tym chłopakiem, ale dla Emily był on ideałem.
-Vic, jestem zestresowana i dobrze o tym wiesz! - powiedziała dając mi swoim wzrokiem do zrozumienia żebym skończyła. -No nie złość się na mnie... lepiej mi powiedz czy dobrze wyglądam! Chyba nie chcesz, żebym się skompromitowała- zaśmiała się poprawiając włosy puściła do mnie oczko na co przewróciłam oczami.
-Do jutra.- Pożegnałam ją dając buziaka w policzek.
Nie byłam zła na Em, ale nie lubiłam wracać sama do domu, zdecydowanie lepiej czułam się w towarzystwie przyjaciół. Stanęłam nieruchomo czując kogoś ręce owinięte dookoła talii.
-Stęskniłaś się?-szepnął znajomy głos do mojego ucha.
-Jak za nikim innym. -powiedziałam próbując, aby zabrzmiało to wystarczająco ironicznie, żeby w to uwierzył, ponieważ prawdą było to że po ostatniej rozmowie czułam się głupio, że na niego tak naskoczyłam.
-Ohh, jestem tego pewien. -odparł przygryzając wargę -Podwieźć Cię do domu?
Justin's POV
Gdy dziewczyna nie patrzyła wsunąłem jej iPhone'a,którego zgubiła w trakcie koncertu, do torebki.
- Justin, mój dom jest w tamtą stronę. - przypomniała wskazując palcem gdzie powinienem skręcić
- Wiem.
-No to... dlaczego jedziemy gdzie indziej?-spytała zdziwiona.
- Bo tak. - odpowiedziałem krótko, na co dziewczyna jęknęła. Zaśmiałem się cicho na jej reakcję.
- Justin zatrzymasz się na chwilkę?- spytała dziewczyna, widząc Starbucks'a.
Zjechałem na parking i zaparkowałem blisko wejścia.
- Co Ci zamó...-nie zdążyłem nawet dokończyć, bo dziewczyna mi przerwała.
-Poczekaj. -uśmiechnęła się szczerze i wyszła z samochodu zanim zdążyłem się sprzeciwić. Victoria zawsze taka była odkąd pamiętałem, zawsze musiała postawić na swoim.
Victoria's POV
Popchnęłam drzwi, wchodząc do mojej ulubionej kawiarni, od razu z wejścia przywitał mnie cudowny zapach mojego ulubionego napoju, który sprawił że miałam na niego jeszcze większą ochotę. Podeszłam do lady, złożyłam zamówienie i czekając na jego odbiór zaczęłam przeglądać Tumbrl'a. Kątem oka zauważyłam, że kobieta położyła na stolik zamówione przeze mnie napoje i ciasteczka zapakowane na wynos.
- Dziękuję.- powiedziałam uprzejmie, próbując niezdarnie ułożyć wszystko tak, aby niczego nie upuścić w drodze do auta. Kiedy udało mi się, uśmiechnęłam się do siebie zadowolona i rozkojarzona odwróciłam się w stronę auta, wpadając na kogoś, przez kogo zostałam oblana ciepłym napojem.
-Uważaj jak chodzisz kurwa! -syknął chłopak, wycierając ciecz ze swojej koszulki.
- Przepraszam.-szepnęłam, podając chłopakowi serwetki. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, bo cały czas była spuszczona w dół na koszulkę, ale mogłam przysiąc że skądś znam ten głos. Chłopak widocznie nie miał ochoty chodzić z mokrą koszulką, bo zdjął ją jednym ruchem ukazując swój idealny tors.
Spojrzał na mnie z szyderczym uśmieszkiem. Mogłam tam spotkać każdego. Ale czemu akurat teraz, musiałam wylądować tu przed tym samym Starbucks'em, co Jimmy i jak by jeszcze tego było mało, wylać na nas obojga jego kawę.
- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej kochanie. -powiedział, nie zmieniając wyrazu twarzy, kiedy przyłapał mnie na patrzeniu na jego tors. Spojrzałam na niego przerażona, a mój odcień skóry, mógłby konkurować z białą kartką papieru.
-Nie przeceniaj się. -spojrzałam na niego tak, jak bym chciała go zabić.
-Ej, spokojnie shawty, nie denerwuj się tak. Myślę jednak, że jesteś mi coś winna, kochanie. -Zaśmiał się. Miałam go w tym momencie serdecznie dosyć. Nie mówiąc już nic, przeszłam kawałek i usiadłam w samochodzie Justina podając mu jego ulubioną kawę i ciastko. Chłopak podziękował i spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Coś się stało? -spytał wyraźnie zmartwiony.
- Nie, jest okey. Po prostu źle się czuję. Możesz zawieść mnie do domu?- spytałam, starając się, aby mój głos był jak najbardziej przekonujący. Chłopak wiedział, że coś jest nie tak, ale tylko przytaknął, a ja odwróciłam głowę w stronę okna.
*
Zdjęłam delikatnie buty z moich stóp i rzuciłam moją torbę na schody. Byłam totalnie wyprowadzona z równowagi. Sam widok tego chłopaka sprawiał, że miałam ochotę zwrócić moje drugie śniadanie. Chcąc się jakoś zresetować usiadłam na kanapie, położyłam nogi na stoliku i zaczęłam skakać po kanałach szukając czegoś ciekawego w TV. Gdy znalazłam coś, co mogłoby mnie zaciekawić, wzięłam ze stołu szklankę i nalałam sobie lemoniady.
- Victoria! -usłyszałam głos Maggie z kuchni. Przewróciłam oczami. Nie miałam ochoty rozmawiać z nikim, ale znając moje szczęście zaraz zaczną sie pytania 'jak w szkole?'ect.
Wzięłam moją szklankę i udałam się za głosem.
Przekraczając próg pomieszczenia, dostałam szoku widząc Jimmiego i upuściłam szklane naczynie z ręki, które po spotkaniu z podłogą rozbiło się na setki małych elementów.
-Twój kolega przyszedł spytać się, czy wszystko z tobą w porządku, a nawet zaoferował Ci pomoc w matematyce. -Maggie wypiła ostatni łyk herbaty -A ja lecę do pracy- wyszła, wysyłając mi znak, że trzyma kciuki. Żeby ona wiedziała jaki jest ten skurwiel...
-Właściwie to chciałem ci przekazać notatki z angielskiego. Pomyślałem, że po tak długiej przerwie w szkole, przydadzą Ci się - powiedział przesłodzonym głosem, wyciągając zeszyt w moją stronę. Wszystkie wspomnienia z przeszłości z nim związane zaczęły przebiegać mi przez myśli, co sprawiało że miałam ochotę płakać. Popatrzyłam na niego szyderczo.
- Wypierdalaj z mojego domu. Nie chcę cię więcej widzieć!- krzyknęłam, popychając go dwoma rękami. Nie ruszyło go to wcale, ale ja szybko tego pożałowałam, bo poczułam pieczenie na policzku.
-Zamknij mordę. Dziwko.- syknął przypierając mnie do ściany, przytrzymywał moje nadgarstki, tak że nie mogłam wykonywać żadnych ruchów.
-Od tej pory masz robić wszystko tak, jak ja chcę... bo chyba nie chcesz, żeby ktoś się dowiedział, prawda? - dodał z szerokim uśmiechem. Zadał mi cios w brzuch, puszczając mnie tak, że upadłam z hukiem na podłogę, zwijając się z bólu.
- Do zobaczenia...- zaśmiał się i opuścił dom.
Kiedy ból trochę minął, wstałam z podłogi roztrzęsiona. Bałam się być sama w domu. Szczególnie, że miałam być tu bez nikogo również w nocy. Poczłapałam do mojego pokoju, wzięłam moją sportową torbę i powrzucałam do niej na szybko, najbardziej potrzebne mi rzeczy. Przewiesiłam ją sobie przez ramię i wyszłam z domu, dzwoniąc po taksówkę.
*
Pół godziny później znajdowałam się przed wielkim apartamentowcem. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam. Był już wieczór, więc na dworze wiał nieprzyjemny wiatr. Otuliłam się dokładnie sweterkiem i przeszłam przez szklane obrotowe drzwi, ciągle ocierając łzy, które regularnie spływały mi po policzkach.
Kiedy znajdowałam się już na znajomym mi piętrze, podeszłam do drzwi na końcu korytarza i wcisnęłąm dzwonek.
Drzwi prawie natychmiast zostały otwarte, przez znajomą mi dziewczynę. Selena miała włosy spięte w niesfornego koczka, a jej ciało było okryte białym szlafrokiem.
-Gdzie tak długo byłaś?... -spytała pretensjonalnie, wręczając mi stertę brudnych naczyń.
- Masz dziś dużo pracy. I nie zapomnij wytrzeć kurzów. A jak idziesz do kuchni, to zamów mi od razu...- nie dałam jej skończyć. Wyrzuciłam naczynia do kosza który stał przy drzwiach. I odeszłam.
Dlaczego ona tam była? Czy oni są razem? Te pytania nie dawały mi spokoju. Ale teraz miałam inny problem. Nie widziałam do kogo mam iść, bo do domu nie zamierzałam dziś wracać.
Justin's POV
-Myślę, że musisz poszukać nowej sprzątaczki.- parsknęła dziewczyna, siadając na fotelu obok mnie. -A wracając do tematu Justin, powinieneś poważnie przemyśleć tę propozycję. Nie oszukujmy się, schodzisz na psy, Bieber. Tracisz wszystko dookoła. Nie niszcz sobie życia. Odezwij się jak zmądrzejesz...-Selena zdjęła szlafrok, założyła płaszcz, który wisiał przed chwilą na wieszaku i wyszła żegnając się ze mną.
Usiadłem na kanapie i sięgnąłem do kieszeni moich spodni, po paczkę papierosów. Wyjąłem jednego i zapaliłem. Czułem się strasznie samotny. Nie wiedziałem czym to jest spowodowane, ale wiedziałem jedno. Tylko przy Vicky to uczucie znikało. Znowu poczułem, że jest dla mnie niczym narkotyk. Ja musiałem ją mieć.
_______________
Jest rozdział 6!
Przepraszam, że tak długo na niego musieliście czekać, ale tak jak wspominałyśmy w poprzednim poście, było to spowodowane na początku brakiem czasu, a później trafiłam do szpitala. Jest już troszkę lepiej, więc udało mi się coś dla was napisać misie:)
+ Chciałyśmy podziękować za wszystkie miłe komentarze i pochwały!
Jesteście kochane. to naprawdę daję megaa kopa do działania.
Jesteście kochane. to naprawdę daję megaa kopa do działania.
Następny rozdział pisze Laura, powinien się niedługo pojawić ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KAŻDY KOMENTARZ JEST DLA NAS BARDZO WAŻNY, WIĘC PROSZĘ SKOMENTUJ
I PODZIEL SIĘ SWOJĄ OPINIĄ W KOMENTARZU (można anonimowo)
TO TYLKO KILKA SEK.
PS. Nasz blog, dopiero się rozkręca, więc żeby nam pomóc możecie dać linka na TT lub FB :) Albo chociaż powiedzieć koleżankom.
Much love <3
~Wiktoria
cudowny! czekam na następny <3 + mam nadzieję że szybko wrócisz do zdrowia
OdpowiedzUsuńmegaa !!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na nn.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać *.*
OdpowiedzUsuńNiech oni się w końcu pogodzą i będą razem.......
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
OdpowiedzUsuńale ten koleś mnie wkurzył ....
OdpowiedzUsuńsuper, czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńCzemu rozdziały nie mogą być częściej dodawane?
OdpowiedzUsuńkiedy nn?
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuń