Victoria's POV
Załamana, bez celu chodziłam po salonie wsłuchując się w muzykę. Nie wiedziałam sama, co mam ze sobą zrobić. Minęło kilka dni od piątkowego koncertu, a ja od tego czasu nie mogłam myśleć o niczym innym, tylko o tym , jak mnie potraktował. Jak tylko myślałam o tym, że jutro muszę iść do szkoły, robiło mi się niedobrze. Tak bardzo bym chciała nareszcie się do niego przytulić, żeby było tak, jak dawniej. Ale wiem że wszystko spieprzyłam. Podskoczyłam gdy poczułam jak ktoś dotyka mojego ramiona.
-Ugh. To ty Maggie- powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy. Kobieta spojrzała na mnie z troską, widząc że nadal myślę o Justinie i wyciągnęła do mnie ręce, żebym się do niej przytuliła. Powoli podeszłam i uściskałam ją po moim policzku zaczęły powoli spływać łzy, co w szybkim czasie zamieniło się w szloch.
-Ciii kochanie-powiedziała masując moje plecy żebym się uspokoiła.
Otarła moje łzy i podała chusteczki.- Wszystko będzie dobrze. Potrzeba tylko trochę czasu-powiedziała całując mnie w czoło. Mogłam zobaczyć w jej szklistych oczach ból gdy na mnie patrzyła. Wiem że bardzo się o mnie martwiła. Wiedziała bowiem, ile przeszłam przez ostatni rok. Ciągle była przy mnie, i byłam jej za to strasznie wdzięczna. Nie chciałam żeby była przez mnie smutna więc postanowiłam uciąć niezręczną rozmowę.
- Masz rację -powiedziałam ocierając ostatnią łzę z mojego policzka, uśmiechnęłam się do niej, co odwzajemniła.- Wychodzę dziś wieczorem z Emily.
- Dobry pomysł. Musisz w końcu wyjść z domu i nie myśleć o tym co się stało.
Uśmiechnęłam się i już skierowałam się w stronę schodów, kiedy Maggie zawołała:
- Ah! Zapomniałabym! Dzisiaj przyszedł do ciebie list. Proszę. - powiedziała, wręczając mi kopertę.
Spojrzała na zegarek i westchnęła:
- Za dziesięć minut jestem z kimś umówiona, więc na godzinkę zostaniesz sama. Poradzisz sobie czy mam to przełożyć? - spytała z troską.
- Nie. Dam radę.
Maggie jeszcze raz spojrzała na mnie niepewnie, myśląc, że nie powinna mnie zostawiać. Ale z przed domu, rozległ się dźwięk klaksonu taksówki. Kobieta wyszła w pośpiechu, machając mi na pożegnanie. Westchnęłam cicho i zaczęłam wspinać się po schodach, przyglądając się uważnie kopercie. Zauważyłam, że nie ma nadawcy. Pospiesznie otworzyłam ją, wyjmując małą fioletową karteczkę z przyklejonym na niej zdjęciem. Moje serce nagle przyspieszyło, kiedy przeczytałam grubą czcionkę:
" Upsss... Twój chłopak chyba jest już zajęty, suko ;) ~ J "
Niekontrolowanie w moich oczach zgromadziły się łzy, które w parę chwil zaczęły zalewać moje policzki,a wszystko wokół mnie zrobiło się rozmazane. Chcąc pobiec do mojego pokoju, weszłam szybko na schodek, ale potknęłam się. Chciałam złapać się poręczy, ale wyślizgnęła mi się z ręki. Gdy spadałam, poczułam tylko, jak moja głowa uderza o kant schodów, a moje plecy z hukiem opadają na ścianę.
Justin's POV
Siedziałem z kumplami w studiu i odsłuchiwaliśmy nagrany przez ostatni czas materiał, kiedy poczułem wibracje telefonu w kieszeni. Beztrosko sięgnąłem po niego i odblokowałem go palcem. Na wyświetlaczu widniał numer który kiedyś już widziałem, ale nie pamiętałem do kogo należał.
" Victoria jest w szpitalu. - Maggie."
-Maggie...? -powiedziałem zdziwiony, a wszyscy popatrzyli na mnie pytająco.
- Kim, do kurwy nędzy jest ta kobieta...? -spytałem zdenerwowany, gdy dostałem adres znanego mi bardzo dobrze szpitala. Nie lubiłem dostawać takich sms'ów. Wiedziałem, że oznaczają tylko i wyłącznie kłopoty. To znaczy, zdążyłem się już tego nauczyć, gdy dziewczyna której nigdy nie widziałem na oczy powiedziała, że jestem ojcem jej dziecka.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Rustiego.
-A to nie była ta opiekunka Victorii? -powiedział, wybuchając śmiechem. Moje ciało całe się napięło na słowa Levis'a. Złapałem klucze ze stolika i włożyłem je do kieszeni mojej bluzy.
- Muszę lecieć -powiedziałem pośpiesznie, a wszyscy popatrzyli się na mnie dziwnie. Miałem w dupie to, co sobie teraz myśleli. Wyszedłem z budynku, kierując się od razu do mojego samochodu. Wyjechałem na ulicę. Chciałem być tam jak najszybciej, więc przycisnąłem pedał gazu tak, że auto jechało prawie 200km/h.
Po paru minutach, moje auto znajdowało się na parkingu przed budynkiem szpitalnym. Wysiadłem blady z nowego, czarnego BMW i pobiegłem do wejścia. Idąc przez korytarz wpadłem na nie wysoką blondynkę.
- Przepraszam -powiedziałem do kobiety i podszedłem do informacji.
-Czy jest tu może Victoria Tay... -Nie dokończyłem, ponieważ poczułem jak ktoś łapie mnie za ramię i odciąga na bok. Spojrzałem na kobietę. Byłem głupi... Jak mogłem o niej zapomnieć? Maggie zawsze kryła nas przed ojcem Vic i ogólnie nam pomagała.
- Co jest z nią? -spytałem cicho, drżącym głosem.
-Ma wstrząs mózgu i jeszcze jej nie wybudzili -powiedziała smutnym głosem, ocierając zapłakane oczy. -Z nią nie jest dobrze Justin... I tu nie chodzi wyłącznie o ten wypadek -dodała spoglądając na mnie.
- Co masz na myśli mówiąc, że nie jest dobrze?... -mówiąc to, mój głos się załamał.
Poczułem, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Nie wiedziałem totalnie co się ze mną dzieje. Powoli z moich oczu wydobyła się łza, lecz szybko ją otarłem, tak żeby nikt tego nie zauważył. Maggie cały czas patrzyła na drzwi znajdujące się po drugiej stronie holu, jak się domyśliłem właśnie tam leżała Vic. Gdy osoba w białym fartuchu wyszła z pomieszczenia, kobieta ożywiła się.
-Nie jestem w stanie Ci teraz tego wszystkiego opowiedzieć. Przepraszam. Ale jeśli chcesz, w kawiarni jest tata Vicky. On Ci wszystko wytłumaczy -powiedziała, uśmiechając się do mnie blado, po czym odeszła w stronę lekarza. Spytałem przechodzącej obok pielęgniarki, gdzie znajduje się kawiarnia, posyłając jej mój uroczy uśmieszek. Kiedy trafiłem we wskazane miejsce, już z wyjścia mogłem dojrzeć, jak zwykle zajętego pracą mężczyznę. Podszedłem do jego stolika.
-Dzień dobry, panie Taylor.-powiedziałem spokojnie.
Nie widzieliśmy się od roku, po tym jak zostawiłem Victorię, więc czułem się trochę niezręcznie. Mężczyzna wstał podał mi dłoń przyjacielsko.
-Jak tam w dużym świecie Justin?- spytał zamykając swojego laptopa, schował go do torby i zamówił dla nas kawę.
- Dziękuję -uśmiechnął się do kelnerki, kiedy ta podała nam filiżanki z gorącym napojem.
-Jak zwykle, wie pan dużo pracy. -odpowiedziałem z miłym uśmiechem -a jak u pana? - spytałem spoglądając na niego. Wyglądał na wykończonego, tak jak by w ogóle nie spał.
-Staram się po prostu... nadrobić parę spraw -westchnął. -Ale chyba nie o tym chcesz rozmawiać prawda? -spojrzał na mnie pytająco, na co ja przytaknąłem. -A więc z czym do mnie przyszedłeś? -spytał wypijając łyk czarnego płynu.
-Vic, ostatnio była u mnie na koncercie... I zauważyłem że się bardzo zmieniła. Maggie powiedziała mi, że nie jest z nią dobrze. -odparłem zmartwiony.
-Tak... Moja córka zmieniła się. Uwierz mi na słowo. Ona wyglądała jak żywy trup - wypowiedział te słowa z bólem w oczach.
-Dużo przeszła; anoreksja, bulimia, somnifobia... Wiele razy chciała odejść z tego świata. Jej nadgarstki są całe w bliznach. Nic nie jadła, a gdy się do tego zmusiła, wymiotowała. Czuła wstręt do siebie i swojego ciała. Często mdlała, ponieważ jej organizm był na skraju wycieńczenia. Całymi nocami płakała. Miała koszmary przez, które bała się spać. Nie wychodziła z domu. Jedyną osobą, z którą chciała rozmawiać była Emily - powiedział pan Taylor, a jedna łza spłynęła mu po policzku.
- Ona robiła to bo nie mogła sobie darować, tego jak bardzo cię skrzywdziła. Dlatego chciała zadać sobie taki ból, jaki sprawiła tobie. To wszystko działo się w tak krótkim czasie. W końcu była w tak złym stanie, że lekarz powiedział, że grozi jej nawet śmierć. Victoria z pomocą moją, Maggie i Emily, stanęła na nogi, ale nadal nie jest w pełni zdrowa. Ona bardzo Cię kocha i zapewne dała by wszystko, żeby cofnąć czas - dokończył, kiedy do stolika podeszła lekarka.
-Mamy już wyniki badań,więc proszę, żeby poszedł pan ze mną do gabinetu. -poprosiła ciepło starsza kobieta.
-Czy mógł bym odwiedzić teraz Vic?-spytałem błagalnym tonem. Poczułem wielką potrzebę zobaczenia się z nią, nawet jeśli jest nie przytomna.
Victoria's POV
Było jakoś koło 21. Wracałam zmęczona po treningu. Nagle usłyszałam dzwonek mojego iPhone'a - to był Justin. Zawsze, kiedy nie mógł mnie odprowadzić do domu, bo był poza miastem lub całkowicie na drugiej stronie świata, dzwonił, gdy wiedział że mam przechodzić przez ciemny park, którego bałam się już od małego. Czułam się wtedy bezpieczniej. Rozmawialiśmy, kiedy nagle zobaczyłam grupkę kolesi, stojących przy ławce.
-Justin boję się ich, oni idą w moją stronę. - jęknęłam przestraszona. Wiedziałam że szykują się kłopoty.
-Kochanie, tylko spokojnie. Graj na czas. Kocham cię -powiedział po czym się rozłączył.
Zdziwiona, szłam z trzęsącymi się nogami przed siebie. Grupka chłopaków szła już w moją stronę, a chwilę później otoczyła mnie i zaczęli się rzucać. Próbowałam załagodzić sytuację, ale na marne. Zabrali mi torbę i telefon który trzymałam w ręce.
-I co teraz złotko?-spytał jeden, przystawiając się do mnie. Byłam przerażona.
Nagle zauważyłam że w naszą stronę biegnie grupka chłopaków. Gdy się zbliżyli, mogłam zauważyć w świetle lampy, że są to przyjaciele Justina. Po paru minutach miałam swoje rzeczy z powrotem, a napastnicy z parku uciekli.
-Nic ci nie jest?-spytał jeden z nich, przytulając mnie do siebie, abym się uspokoiła.
-Ale jak wy... -powiedziałam w ciągłym szoku.
-Masz tak zajebistego chłopaka, że dba o ciebie nawet z odległości. Doceń to -powiedział Josh.
Uśmiechnęłam się pod nosem, a w oku zakręciła mi się łza.
Obudził mnie trzask drzwi. Czułam się jakoś...inaczej. A wręcz dziwnie. Wszystko słyszałam, lecz nic nie mogłam zobaczyć ani niczym poruszyć. Po dźwiękach aparatury, która znajdowała się dookoła mnie, zrozumiałam że jestem w szpitalu. Nie pamiętałam co się stało. Nagle drzwi otworzyły się ponownie.
-Masz tylko parę minut. - powiedział kobiecy głos. Usłyszałam przytaknięcie i jakieś kroki, idące w moją stronę. Osoba usiadła obok mojego łóżka. Wzięła mnie za rękę i westchnęła.
-Vic... Już wiem. Wiem co się działo. Tak dużo przeszłaś... Przepraszam. Przepraszam za to, że nie pozwoliłem ci wyjaśnić. Wiesz, możemy gdzieś wyjść czy coś jak dojdziesz do siebie...-
To był Bieber. Nie wiem jak to możliwe, ale byłam pewna że to on.
-Ja pierdolę, co ja pieprzę. Vic... Ja bardzo za tobą tesknię, wiesz? Za twoim uśmiechem, za zarażającym śmiechem i tymi pięknymi oczami, którymi patrzyłaś na mnie z tak cholerną miłością. Po prostu za wszystkim związanym z tobą. -powiedział zapłakany -Kocham Cię. I nigdy o tobie nie zapomniałem. -dodał po dłuższej pałzie, gładząc dłonią mój policzek.
- Koniec czasu, panie Bieber. -powiedziała ta sama kobieta, która była tu parę minut temu.
- Dobrze. -powiedział pocałował mnie w policzek -Czy ona nas słyszy? - spytał lekarki.
-Nie raczej nie...
Dalej już rozmowy nie słyszałam, ponieważ drzwi sali zamknęły się. Chciałam go zatrzymać. Zawołać. Ale co mogłam zrobić... Przecież jestem w cholernej śpiączce.
_______________________________________________
Hej misie <3 Bardzo was przepraszam że tak długo musieliście czekać, ale mamy szkołę ciężko to wszystko pogodzić. Mam nadzieję że się wam podobało, jeśli tak to komentujcie, to bardzo motywuje. Można także dodawać komentarze anonimowo <3
Wiktoria
Japierdole JAPIERDOLE chce błagam DALEJ <3333333333333333333333333333333333333333333333333333 KOCHAM
OdpowiedzUsuńaaaaaaa ja chce już następny omg ...
OdpowiedzUsuńOjej, świetny. Miałam łzy w oczach <3 szybko następny <3
OdpowiedzUsuńPiękny<3!/Asia♥
OdpowiedzUsuńpiękny oraz czekam na następny
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny. Super ♥
OdpowiedzUsuńRycze :'((( CHCE WIECEJ! ŚWIETNIE PISZECIE, BOŻE KOCHAM TEN BLOG <3<3
OdpowiedzUsuńJezu prawie się popłakałam NO PO PROSTU WSPANIALE ♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńMasakraa.... :'( Kocham was , uwielbiam w jaki sposob piszecie swojego Bloga:-) jednym zdaniem to jestt WYJĄTKOWE !!!!! Czekam na dalszy ciag <3<3<3<3<3<3<3<3 :-*:-*:-*
OdpowiedzUsuńNastepnyy !!!!!
OdpowiedzUsuńNajlepszy
OdpowiedzUsuńZajebisty<33
OdpowiedzUsuńOmg nie mogę się doczekać następnego *.*
OdpowiedzUsuńnajlepszy blog jaki do tej pory czytalam aż płaczę jak czytam kolejne rozdziały , czekać na następny rozdział powodzenia :)
OdpowiedzUsuńkocham najmocniej tego bloga ♥
OdpowiedzUsuńJejku to jest cudowne ❤️
OdpowiedzUsuńDawaj już kolejny rozdział *o*
To takie piękne <3 Ona musi my powiedzieć, że wszystko słyszała!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clauduśka Duśka xx.
Kocham to kiedy będzie następny ? :**
OdpowiedzUsuńGenialny :)))
OdpowiedzUsuń